Miękki i pełzający euro-nazizm, pokazał swoje oblicze w ostatniej brutalnej kampanii wyborczej w Polsce. Kampanii nadzwyczajnej pod względem agresji i brutalności. Tychy wchodzące w okręg wyborczy 31 do sejmu i 75 do Senatu, były miejscem gdzie z listy nr 4, miejsce pierwsze zajmował obecny Premier Mateusz Morawiecki. I to właśnie głównie na osobie Premiera skupiła się cała agresja, brutalność i mowa nienawiści obecnej opozycji i ich stronników. Zorganizowane grupy jeździły nocami po mieście i niszczyły wszelkie materiały wyborcze Premiera. Zamalowywano , cięto i w sposób ordynarny plugawiono wizerunki premiera. Tak wyglądała cała „polityka miłości” opozycji. Warto zaznaczyć, że w drugą stronę tak to nie działało. W całym mieście nie spotkałem nawet jednego, zniszczonego baneru, czy plakatu posła Michała Gramatyki, Borysa Budki czy prezydenta Dziuby. I wcale nie świadczy to o tym, że te osoby są tak lubiane i szanowane, bo tak nie jest. Świadczy to tylko o wysokim poziomie kultury, inteligencji, wychowania i przyzwoitości prawicowego elektoratu, który z obrzydzeniem obserwował poczynania konkurencji.
Brutalne kampanie wyborcze stanowią poważne zagrożenie dla demokracji, zagrożeniem takim jest również polityka wewnętrzna prowadzona przez Komisję Europejską – to właśnie ten poziom retoryki jest w lewicowej Europie promowany. Kiedy procesy wyborcze stają się walką na „noże”, traci na tym demokracja, społeczeństwo ale przede wszystkim tracimy na tym jako naród. Oczywiście ku uciesze Niemiec. Musimy być świadomi, eskalowania konfliktów społecznych , wywoływanych właśnie na potrzeby Niemiec i Rosji. Brudna kampania, agresja i mowa nienawiści powodują, że wybory przestają być debatą nad kształtem polityki. Opozycja nawet nie ściemniała, że ma jakiś program czy pomysł na Polskę - chodziło tylko o „wojnę”.
W brutalnej kampanii wyborczej ataki osobiste stały się codziennością. Pomimo tego Premier wygrał wybory w Okręgu 31 zdobywając ponad 22,25% głosów.
Wybory powinny być świętem demokracji, a nie brutalną walką o władzę, ścieraniem się wizji i poglądów nad kształtem polityki i mechanizmami działającymi w kraju. Niestety czynniki leżące poza Polską , miały wpływ na wyniki wyborów. Spowoduje to zatrzymanie rozwoju naszego kraju a nawet cofnięcie pewnych osiągnięć cywilizacyjnych i infrastrukturalnych. To można przetrwać, jednak zmiany , które nastąpią w geopolityce mogą być bardziej trwałe. Skutkami może być rozszerzenie się rosyjskiej strefy wpływów na zachód, całkowita dominacja Niemiec w Europie i oczywista przegrana Ukrainy. Takie są skutki wyborów, dokonywanych przez ludzi „wolnych” przypomina się mi tu cytat z Norwida „Tamten powiada: "Wolność?" - ale ruchem nogi
Łańcuch kryje, co wlecze się mu u podłogi „
Janusz Jabłoński