Rząd Vichy, a właściwie państwo Vichy, to skaza na honorze ceniących wolność obywateli Francuskich. Tzw. rząd Vichy był kolaborującym z Niemcami tworem wspierającym skrajnie lewicową ideologię jaką jest Nazizm. Co więcej nie była to pro nazistowska kolaboracja powodowana strachem przed okupantem, a świadome i dobrowolne wspieranie systemu totalitarnego. Symbolem tego współpracującego z Niemcami rządu stał się Marszałek Philippe Pétain. Francuzi mieli swoje Gestapo Vichy i setki tysięcy obywateli identyfikujących się z reżimem Vichy, tak działo się przynajmniej w początkowym okresie wojny. Jak podają różne źródła liczba wywiezionych z terenu Francji, do obozów koncentracyjnych Żydów waha się pomiędzy 69 a 76 tysięcy. Ogromna część z nich trafiła do Auschwitz. Wiadomo, że prawie 42 tys francuskich Żydów zostało zamordowanych w komorach gazowych obozu. Pamiętamy że tuż przed Wojną wywołaną przez Niemcy i Związek Radziecki, Francja była sojusznikiem Polski. Jakim okazała się sojusznikiem wszyscy wiemy. Analizując jednak francuskie poparcie dla Niemiec i nazizmu, przestaje dziwić taka postawa tego kraju. Trzeba sobie to głośno i zdecydowanie powiedzieć Francja i w dużej części Francuzi stanęli wtedy po stronie zbrodniczego niemieckiego totalitaryzmu jakim był Nazizm.
Czy jednak dzisiaj jest inaczej ? Kontrowersje budzą i jest to zrozumiałe, wypowiedzi Macrona na temat Marszałka Philippe Pétain'a, ale nie tu jest „pies pogrzebany”. W Europie dokonała się brutalna zbrodnicza agresja na suwerenne państwo jakim jest Ukraina. Tą zbrodnię nawet trudno nazwać wojną ponieważ na Ukraińskie miasta spadają rakiety, dla Ukraińców to walka o życie, dla tych drugich to gdzieś konflikt poza granicami, „operacja specjalna” , gdzie można żyć spokojnie a jedynym zmartwieniem jest unikniecie ewentualnej mobilizacji. Siłą rzeczy całkowicie zrozumiałym jest stanięcie NATO po stronie napadniętego kraju i pełnienie roli sojuszniczej dla Ukrainy. Tak jak w 1939 roku Francja była sojusznikiem Polski tak w chwili obecnej będąc członkiem NATO powinna być sojusznikiem Ukrainy. Jednak nie z Ukrainą Francji po drodze, a przynajmniej jej prezydentowi Emmanuelowi Macronowi. Macron to obecnie jeden z wielu polityków europejskich delikatnie i na „miękko” ale wspierających Rosję i Putina. Jest jednak zdecydowanie największy z nich rangą. Macron to Polityk prowadzący swoistą indywidualną grę, która przynosi szkodę Ukrainie, pośrednio Polsce ale i całemu paktowi północnoatlantyckiemu. Potwierdzać to zdanie wydaje się niedawna wizyta Macrona w Chinach i jego zażyłość z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Coraz bardziej przedłużająca się w Europie wojna godzi w interesy wymarzonego przez Francuzów i Niemców energetycznego kondominium Moskwa- Berlin- Paryż. Szczególnie boli zwiększenie amerykańskiej i natowskiej strefy wpływów w krajach Bałtyckich. Rosyjska idea szantażu energetycznego realizowana rurociągami Nord Stream wzięła w łeb, niestety nie całkowicie, rurociąg da się naprawić, a zwolenników „ruskiej wizji pokoju”, ciągle jest w Europie wielu. Nie brakuje ich nawet w Polsce. Pakt północnoatlantycki, już dawno nie w smak jest Francuzom a ich prezydentowi najbardziej. To właśnie Francja zawsze najbardziej optowała za stworzeniem europejskich sił zbrojnych. Swój stosunek do NATO Macron wyraził już w 2019 roku wypowiedzią o „śmierci mózgowej NATO”. Ten raczej mało błyskotliwy ale skutecznie samopromujący się polityk, jest raczej marionetką za którą stoją interesy innych. Sam Macron czuje się jednak na tyle mocny, żeby podejmować antydemokratyczne decyzje, jak np. francuski dekret o reformie emerytalnej. Motorem nieracjonalnych wizji Macrona wydają się być mrzonki o mocarstwowości Francji. Świadomość, że do mocarstwa im daleko powoduje, że podobnie jak w 1940 roku, chcą się przyłączyć do totalitarnej siły lub raczej stać się znaczącym podmiotem z mozołem budowanej europejskiej IV Rzeszy.
Janusz Jabłoński